A więc niedziela. Błogi dzień odpoczynku na który czekają miliony. Odsypianie trudów tygodnia czy sobotniej imprezy. obiady w gronie rodziny, drzemki popołudniowe, spacery, wspólne oglądanie wieczornego kina polsatu;p i spać. Tak wygląda przeciętna niedziela. O fuck zapomniałem o jednym, jakże istotnym aspekcie niedzielnego planu.
KOŚCIÓŁ! Jak mogłem to przeoczyć?! Moja wina moja wina moja coś taam coś tam. Według tradycji każdy wierzący praktykujący katolik musi iść w niedzielę do kościoła. Inaczej bedzie miał grzech no i smażyć będzie się w piekle bla bal bla.
Ze mną jest tak, że nie wierzę ale do kościoła chodzę. Fajnie poje.... Wczoraj też się wybrałem. Polska msza we Frankfurcie. W kościele dużo osób, ja zająłem miejsce stojące, z tyłu koło filara. ( Grzesznicy nie mogą liczyć że Kościół Travel zapewni im miejsca siedzące ) Po pięciu minutach zacząłem się zastanawiać dlaczego w takich miejscach nie mam WiFi ? Przecież od razu było by więcej chętnych na tę godzinną maskaradę. Albo jeszcze lepiej, stoiska z kompami. przychodzisz siadasz i przeglądasz. Wyobrażacie sobie jak te wszystkie napalone gimbusy omijają filtr (zapewne takie byłby założony. Nie włączysz nic oprócz transmisji różańca czy programu jak oni śpiewają wersja kościelna) Mądro Polak obejdzie taie coś przez jeden z programów google ale to inna historia. więc wyobraźcie sobie takiego gimbusa jak wchodzi na red tube i sami wiecie co robi. Wtedy można było by powiedzieć że kościół idzie z postępem i dostosowuje swoje oferty dla każdego. :) Kto jest za WiFi w kościołach ?
Reszta niedzieli była całkiem fajna. Kawa w domu a później trip do znajomych. Tam degustacja trzech rodzajów bimberka spacer (dlugi i męczący) a później to już karty i serial.
See ya :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz