sobota, 9 sierpnia 2014

Przemieszczanie się z prędkością światła!

Jeszcze osiem dni temu, siedziałem sobie wygodnie w moim ogródku, czytałem książkę i paliłem fajki. Powoli chciałem zacząć ogarniać sobie życie. Nie spodziewałem się, że nastąpi to tak szybko.
W piątek dostałem telefon
,, Stary pakuj się jest robota!" Nie myślałem, nie pytałem o szczegóły, po prostu się spakowałem, zabrałem z przyjaciółmi i w nocy z piątku na sobotę byłem już w połowie drogi do Heilbronn. e

Tam, przywitano mnie zimnym browarem o 8:30 rano i wielogodzinnym zwiedzaniem miasta. Wieczorem były browary w centrum, jakieś karuzele, oglądanie się za laskami, no i trochę zielonego.
Oczywiście w niedzielę musiał być kac i wielka niechęć do wszystkiego.
W pracy zjawiłem się dopiero we wtorek żeby podpisać umowę i tego samego dnia o 16:00 miałem zacząć pracę.
Niestety w ciągu dwóch dni pracy po 10 godzin w owej firmie stwierdziłem, że to zupełnie nie dla mnie. Pieniądze nie są jakieś wyskokowe i szczerze nie zdołałbym z nich na nic odłożyć. Wystarczałoby mi tylko na życie. Za łóżko w ,,różowym domu" miałem płacić 300 euro co było skandalem, bo sam dom nie oferował żadnych , nawet podstawowych standardów.
W czwartek po ciężkich czterech kilometrach jakie musiałem przejść do pracy usłyszałem że mam dzisiaj wolne! Na początku się ucieszyłem, ale później zdrowo wkurwiłem! Chciałem mieć jakieś godziny, a nie pięć dni wolnego w tygodniu.
Od razu powiedziałem koordynatorce że się zwalniam, i jutro zobaczy moje wypowiedzenie na biurku.
Jak powiedziałem tak zrobiłem, i już od wczoraj jestem wolny od tego obozu.

Aktualnie transportowałem się do Frankfurtu! Tak, mojego ukochanego miejsca na ziemi. To jednak chwilowy przystanek przed ( mam nadzieję) Emsbiiren.

Podsumowując, w ciągu tygodnia zdążyłem:
wyjechać do Niemiec,
strzaskać się alko,
poznać nowych ludzi,
spalić wagon fajek,
rzucić robotę po dwóch dniach,
zakosztować zielonego i białego
transportować się do Frankfurtu
wypić ogromną ilość kawy


See ya :D

Californication

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz