Indywidualista lubiący od czasu do czasu podzielić się czymś ze światem Uzależniony od Whisky, produktów Apple i seksu ! Tworzę w towarzystwie czerwonego Marlboro Na blogu znajdziecie wszystko, bo pisze o tym co w danej chwili mnie bawi,irytuje,smuci, wkurwia. Jeśli się spodoba to zapraszam częściej :) Miłego czytania Californication
wtorek, 14 października 2014
poniedziałek, 13 października 2014
Dzielę się radością!
Kochani ! Zakochałem się! I powiem więcej, zakochałem się ze wzajemnością!
Tak! Moja nowa miłość to iPhone 6 Plus :)
Pokochałem od pierwszego dotyku! Działa nieziemsko dobrze, zdjęcia powalającej jakości. Szybki aparat ze stabilizatorem zupełnie mnie zniszczył.
Space Grey to idealny kolor przynajmniej dla mnie
Duży rozmiar który przerażał mnie na początku teraz jest wielkim plusem! W mojej dużej łapie leży idealnie
A tak teraz juz odchodzimy od tematy urządzeń i nowych miłości
Frankfurt ciagle deszczowy i pochmurny. Czasami mogę ujrzeć przebłyski słońca i wtedy szybko parze kawę i biegnę na balkon z książka albo z MacBook'iem pisać książkę.
W planach mam jeszcze zwiedzanie parlamentu który został wybudowany u użytkowany grubo przed 1900 rokiem
Drugi punkt zwiedzania to najwyższy jak na razie punkt widokowy we Frakfurcie
Znajduje sie na wieżowcu Main Tower i wysokosci 200 metrów. Wyobrażacie sobie jakie będę mógł porobić z tamtąd zdjęcia ???
Oczywiście podzielę sie nimi na blogu
A teraz uciekam do lektury bo pojawiło sie słońce. Dzisiaj towarzyszy mi Ewa Bem i złote przeboje
See ya
wtorek, 7 października 2014
Ponownie Moje miejsce na Ziemi
Stało !
Od dzisiaj ( godzina 00:50) pojawiłem się we Frankfurcie! Każdy z Nas zakochał w jakimś miejscu na tym świecie. Ja właśnie w tym!
W jego architekturze, klimacie jaki tutaj panuje, w ludziach którzy po prostu są mili, bez żadnych przymusów. Ale też dlatego, że ilekroć się tutaj pojawiam odżywam!
Staję się takim Californication jakim nie potrafię być w Naszej ojczyźnie! Jak to miasto to robi? Nie mam pojęcia ale nie chce żeby kiedykolwiek straciło tę moc!
Prawdziwy Californication
PS; Pogoda jest pod psem a ja i tak chodzę wiecznie z uśmiechem!
Od dzisiaj ( godzina 00:50) pojawiłem się we Frankfurcie! Każdy z Nas zakochał w jakimś miejscu na tym świecie. Ja właśnie w tym!
W jego architekturze, klimacie jaki tutaj panuje, w ludziach którzy po prostu są mili, bez żadnych przymusów. Ale też dlatego, że ilekroć się tutaj pojawiam odżywam!
Staję się takim Californication jakim nie potrafię być w Naszej ojczyźnie! Jak to miasto to robi? Nie mam pojęcia ale nie chce żeby kiedykolwiek straciło tę moc!
Prawdziwy Californication
PS; Pogoda jest pod psem a ja i tak chodzę wiecznie z uśmiechem!
niedziela, 5 października 2014
Nikoś... Złoty Środek... Ciemna Strona Wenus... To zostawiła Nam na pamiątkę...
W wieku 36 lat zmarła Anna Przybylska... Znakomita polska aktorka. Zaczynała w serialu TVP 2 ,,Złotopolscy" Jej urodzę i znakomite umiejętności aktorskie mogliśmy podziwiać w takich filmach jak:
- Ciemna Strona Wenus
- Sezon na Leszcza
- Rób Swoje ryzyko jest Twoje
- Kariera Nikosia Dyzmy
- Królowa Chmur
- Solidarność Solidarność
- Warsaw Dark
- Sęp
- Bokser
-Bilet na księżyc
Grała także na deskach teatru
Aktorka zmagała się z rakiem trzustki. Niestety po długiej walce, choroba zwyciężyła... Ogromnie żałuję, nawet nie potrafię tego opisać. Straciliśmy świetną aktorkę, która potrafiła się odnaleźć zarówno w rolach komediowych jak i dramatycznych. Drugiego takiego uśmiechu nie znajdziemy w na Polskiej scenie filmowej...
Z bólem poprzez tego bloga żegnam się z Anią, zawsze będę pamiętaj jej role i to jak wiele wniosła do Polskiego kina...
Californication
środa, 1 października 2014
Imprezy Rodzinne potrafią zmęczyć
Jak nie lubię ,,kursywy" tak dzisiaj z niej skorzystam
Imprezy Rodzinne
Każdy z Nas przeżywa je na swój sposób. Ja szczególnie uczulony jestem na kilku członków mojej rodziny. Jak byłem małym smarkiem to nawet ich lubiłem, jeździłem nawet do nich na wakacje (jak ja tam wytrzymywałem ) Jednak teraz, kiedy już jestem starszakiem nie potrafię ich strawić! Może to przez ich ego, które jest większe niż C.H. Silesia. A może przez to, że są takimi dupkami?
Wczoraj musiałem siedzieć z Nimi przy jednym stole, sluchać głupich rozmów o tym, że stryjeczny kuzyn mojej kuzynki poszedł na studia a ja nie, że On ma taki samochód a ja taki, że tamten nie nosi tunelu, nikt nie ma tatuaży itd....
Znieść to bez pokrojenia ich tasakiem graniczyło z cudem. Na całe szczęście musiałem jechać po lepszą stronę mojej rodziny i później już poszło z górki
Myślę sobie, że faktycznie z niektórymi członkami rodziny można stanąć razem tylko do zdjęcia. Żyją w innym świecie, który jest taki zajebisty, i na siłę próbują uprzykrzyć Nam życie, zasypując Nas cudownym życiem ich bliskich....
Zlitujmy się ludzie! Czy w każdej rodzinie musi znaleźć się taki statystyczny Polak ? Bez własnego życia, czerpiący radość z dogryzania innym? Taki który przyjedzie w gości i pierwsze co to skrytykuje gospodarza?
Zmieńmy to jeśli się da!
Próbujmy z tym walczyć w Naszych rodzinach, bo jeśli nic z tym nie zrobimy kolejne pokolenia, Nasze pokolenia ( pisząc Nasze myślę o tych normalnych, zdrowych ludziach ) będą miały dokładnie to samo w swoim życiu...
Przeczytajcie to i spróbujcie zmienić - to taka moja mała refleksja i prośba do ludzi którzy przypadkiem napotkają się na ten wpis
Przepełniony Irytacją ludzkiego zachowania, a jednocześnie rozbawiony ludzką głupotą
Californication
Imprezy Rodzinne
Każdy z Nas przeżywa je na swój sposób. Ja szczególnie uczulony jestem na kilku członków mojej rodziny. Jak byłem małym smarkiem to nawet ich lubiłem, jeździłem nawet do nich na wakacje (jak ja tam wytrzymywałem ) Jednak teraz, kiedy już jestem starszakiem nie potrafię ich strawić! Może to przez ich ego, które jest większe niż C.H. Silesia. A może przez to, że są takimi dupkami?
Wczoraj musiałem siedzieć z Nimi przy jednym stole, sluchać głupich rozmów o tym, że stryjeczny kuzyn mojej kuzynki poszedł na studia a ja nie, że On ma taki samochód a ja taki, że tamten nie nosi tunelu, nikt nie ma tatuaży itd....
Znieść to bez pokrojenia ich tasakiem graniczyło z cudem. Na całe szczęście musiałem jechać po lepszą stronę mojej rodziny i później już poszło z górki
Myślę sobie, że faktycznie z niektórymi członkami rodziny można stanąć razem tylko do zdjęcia. Żyją w innym świecie, który jest taki zajebisty, i na siłę próbują uprzykrzyć Nam życie, zasypując Nas cudownym życiem ich bliskich....
Zlitujmy się ludzie! Czy w każdej rodzinie musi znaleźć się taki statystyczny Polak ? Bez własnego życia, czerpiący radość z dogryzania innym? Taki który przyjedzie w gości i pierwsze co to skrytykuje gospodarza?
Zmieńmy to jeśli się da!
Próbujmy z tym walczyć w Naszych rodzinach, bo jeśli nic z tym nie zrobimy kolejne pokolenia, Nasze pokolenia ( pisząc Nasze myślę o tych normalnych, zdrowych ludziach ) będą miały dokładnie to samo w swoim życiu...
Przeczytajcie to i spróbujcie zmienić - to taka moja mała refleksja i prośba do ludzi którzy przypadkiem napotkają się na ten wpis
Przepełniony Irytacją ludzkiego zachowania, a jednocześnie rozbawiony ludzką głupotą
Californication
Ogromny Bagaż Wspomnień i Doświadczeń , czyli jak wspominam Dwa miesiące w Ems
Podsumowanie mojej wielkiej wyprawy zacznę od końca. Wróciłem w sobotę późnym rankiem ( czyt. 10:30) i odsypiam to do dnia dzisiejszego. Podróż busem załadowanym pod dach , w towarzystwie starszych kobiet nie była spełnieniem moich marzeń, no ale każdego szkoda.
Czas Podróży - 14 godzin
Komfort - 4/10
Przenieśmy się teraz do Ems. Miejsca gdzie moje dziwne czasami życie nabrało innego biegu. Sami chyba wiecie, że chwilowa zmiana otoczenia wpływa na człowieka, a co robią z Nami dwa miesiące ? Ja już się przekonałem. Życie z różnymi ludźmi, tak innymi i niepowtarzalnymi ( w pozytywnym jak i negatywnym stopniu) zmienia człowieka.
Możemy poznać tak wiele ludzkich zachowań i charakterów z którymi jakiś procent ludzi w życiu się nie spotka.
Ja sam musiałem mieszkać z człowiekiem który będąc starym kawalerem po prostu świrował. Opowiem Wam jeden dzień z jego życia.
Gadał sam do siebie! Był wredny ponad normę, obrzydliwy podczas każdej czynności, a jego plan dnia zawsze był taki sam. Wstawał rano, w kuchni jadł jadł i jadł ( dla niego była to poranna przekąska, dla większości z Nas był by to całodniowy posiłek). Później kładł się na łóżko i przez dwadzieścia minut, kiedy myślał że jeszcze śpię, gadał do swojego wyimaginowanego przyjaciela. Kiedy już wychodził do pracy, wracał się trzy razy, do tej pory nie wiem po co. Wracał równo ze mną, i biegiem ruszał pod prysznic, wyglądał wtedy jak rozjuszony zwierz, wielki zwierz. Ponownie w pokoju pojawiał się 10 minut później ze swoim niebieskim wiaderkiem które służyło mu jako pralka. Tak tak! Mieliśmy do dyspozycji 6 automatów a On prał swoje rzeczy w niebieskim wiaderku pod prysznicem. To dopiero jest ekologia!!!
Obiad, który mi przypominał żarcie a nie jedzenie, składał się z dwóch paczek ziemniaków z saszetki ( na opakowaniu producent stwierdził, że jedna wystarcza dla 4 osób) czerwonej kapusty, śmietany, masła i majonezu. Przyrządzał to tak. Ziemniaki zalewał wodą, powstawała mu z tego maź dziwnego pochodzenia, na to wykładał kapustę, oczywiście cały słoik. Wisienką na torcie było nałożenie na to wszystko gęstej śmietany, majonezu, masła i wymieszanie wszystkich składników.
SMACZNEGO!
Po jakże pożywnym obiedzie mył naczynia, wykręcał pranie i wylewał wodę z ,,pralki" i się kładł.
Leżał w bezruchu do godziny 19:30 ( czasami myślałem, że już po Nim, bo jego wielki brzuch nawet nie drgnął. Ale to były tylko ulotne chwile radości) Do godziny 20:00 mój współlokator był już umyty i przebrany w atłasową piżamkę. Mógł iść spać.
20:03 już grał nocny koncert....
Jeden dzień z jego życia wystarczy aby napisać jego biografię. Nigdy, przenigdy nie robił nic innego.
Teraz wróćmy do mnie. Czas mknął jak szalony! Pokochałem pracę w ogórkach, chociaż bardziej ludzi i atmosferę która była niesamowita. W moje urodziny dostałem owację na stojąco w holu Naszego domku + długie i głośne sto lat. Rozmowy których nigdy nie zapomnę, wskazówki jak gotować i zaparzać herbatę. I przede wszystkim znajomości, które naprostowały trochę Nerda. Jedna w szczególności. Wniosła w moje życie więcej doświadczeń i radości niż moje wszystkie życiowe znajomości razem wzięte. Mam nadzieję, że będzie trwała długo i za jakiś czas będziemy rozmawiać przy dobrym winie ( w wielkich kieliszkach ) na jednym z pięciu balkonów we Włoszech!
Na pewno w przyszłym roku znowu tam zawitam i zrobię to z wielką, niewymuszoną przyjemnością!
Teraz już tęsknie za tym miejscem i ludźmi.
Jeśli ktoś z Was będzie wybierał się za granicę i trafi do Emsburen zaiste nie będzie żałował. A może i spotka tam wysokiego Nerda w okularach i Convers'ach to będę ja
Trzymajcie się
Californication
Subskrybuj:
Posty (Atom)